Początek .

Umarłam dwa razy. Pierwszy raz gdy zawisłam pomiędzy życiem a śmiercią, drugi raz wewnętrznie. Moje serce stało się jak kamień już dawno temu , gdy zdałam sobie z tego sprawę było już za późno .
Nienawidziłam swego życia. Pierw będąc nastolatką znosząc ciężki charakter ojca, jego wieczne pretensje, być może i dlatego nie skończyłam żadnej szkoły. W końcu nigdy nie będę idealna , nie taka jaką on pragnie , nigdy nie będę jego ukochaną , idealną córeczką .
Kiedyś ,gdy jeszcze chodziłam do podstawówki patrzyłam na te wszystkie dzieci , na ich rodziców , zastanawiałam się czemu ja nie mogę mieć idealnego życia ?
Czyżbym nie była tego godna ?
Gdybym była godna szczęśliwego życia nie doznała bym tylu cierpień , z strony ojca , rówieśników .
Miłość ? W mym sercu nie istniała bo niby kto miał by mnie tego nauczyć .
Matka , matka kochała mnie . Kochała za dwóch można tak powiedzieć , ojciec czasami miał nagłe przypływy ojcowskich uczuć a wtedy ja czułam się jeszcze gorzej , sądziłam , że jestem pogubiona , że nie wiem co czuje .
Zagubione dziecko .
Gdy dorosłam było jeszcze gorzej , wyszłam za mąż bo tego właśnie oczekiwał ode mnie ojciec , a ja , niewinne dziecko robiłam to co on chciał , by choć raz był ze mnie dumny .
Jednak jak człowiek który nie zna uczuć , zna tylko jego chłodną definicje może założyć szczęśliwą rodzinę . Jak ?
To była fikcja , jak całe moje życie .
Obudziłam się gdy stanęłam twarzą w twarz z śmiercią , można tak powiedzieć , że to właśnie ona ukazała mi właściwą drogę , pokazała , że ta drogą którą kroczę jest błędna , że błądzę .
Tak , to była prawda . Błądziłam całe życie ale czy potrzebowałam zawisnąć nad śmiercią aby dojrzeć prawdy ?
Grecja , piękna słoneczna Grecja . Miejsce gdzie narodziła się moja ukochana mitologia grecka . 
To było moje miejsce , o nim marzyłam niemal od zawsze . Jednak strach przed porzuceniem ukochanego kraju trzymał mnie w ryzach a co właściwie mnie tu trzymało ?
Rodzina której pojęcie było tylko i wyłącznie teoretyczne , gdzie nie było żadnych emocji , ciepłych uczuć . 
Emocje może i były ale z mojej strony za wiele we mnie było złości , żalu i wstrętu do ojca który zamiast dać dziecku to co najcenniejsze , miłość nieustannie podcinał mi skrzydła .
Wynik podcinania był taki , że za każdym razem lądowałam twardo na twarz a łzy całkowicie niszczyły moją twarz .
Co mnie właściwie tu trzymało ?
Fikcyjny związek , bez uczuć bo czym właściwie jest miłość ? Na pewno nie tym co czułam teraz . Na pewno nie .
Potrzebowałam śmierci by zacząć od nowa . Paradoks życia .
Zaczynam od nowa , mam już wszystko zaplanowane ale jak wiadomo lepiej nie planować nic . Czas pokaże co ma dla mnie , mam tylko nadzieje , że to co zamierza mlai podarować będzie o wiele lepsze od tego co dawał mi dotychczas .
Los lubił płatać figla .
Pora wyruszać , samolot czekał a z nim mój nowy rozdział w życiu , pora napisać nową powieść . 
Powieść o wiele barwną od tej co dotychczas pisałam .
Losie nie zawiedź mnie .

Komentarze